sobota, 17 sierpnia 2013

Bumerang i Starsza Pani

Starsza Pani wcale nie chciala psa w swoim domu. Miala dosc klopotow z niesforna wnuczka i jeszcze wiecej z siostra starsza od siebie o 8 lat.

Ta pierwsza ciagle gdzies gnala. Zamiast byc wierna jednej pracy, zmieniala je rok w rok. Albo miala kilka jednoczesnie. Nie radzila sobie finansowo, a wkrotce do jej mieszkania w innym miescie, gdzie byl i Bumerang, zaczely przychodzic listy od banku, ze je niedlugo straci. Starsza Pani wiec pomagala, ile mogla, a kiedy i to okazalo sie niewystarczajace, dala swoje blogoslawienstwo i odkladala sluchawke telefonu. Nie bylo mowy o przygarnieciu wnuczki!

Druga kobieta byla ze Starsza Pania dzien w dzien. Telefonowala, nachodzila. Kradla cukier, sol, demolowala szafe z ubraniami, psula zamki i zawiasy. Byla bardzo szkodliwa i Starsza Pani za wszelka cene chciala ja przylapac na goracym uczynku. Ale jej siostra byla bardzo sprytna. Wchodzila do domu staruszki niepostrzezenie, zawsze kiedy tamtej nie bylo. Rozsypywala swoje magiczne proszki i rzucala na dom Starszej Pani urok. Miala dostep nawet do kontaktow telefonicznych i nekala opowiesciami o rodzinie Starszej Pani jej kolezanki i dalszych krewnych. Byla po prostu nieznosna!

I jak w takim domu mialby znalezc sie jeszcze pies? Starsza Pani odkladala sluchawke takze podczas rozmowy na temat Bumeranga. W koncu jej corka, po ktorejs probie, zdolala przekonac Starsza Pania do przechowania wnuczki i jej psa w swoim domu.

Ale relacja byla trudna. Starsza Pani nie chciala slyszec o tym, aby "ten brudny pies" przebywal u niej w pokoju. Pierwsze tygodnie Bumerang lezal wiec w malym pokoju, ktory przypominal swoimi wymiarami wagon pociagu towarowego. A jego Pani korzystala ze stolu, ktory stal sie jej biurkiem pracy. Maly pokoj zas - byl od teraz jej gabinetem i sypialnia dla obojga.

Powoli jednak to wychudzone, szaro-czarne psisko zaczelo fascynowac Starsza Pania.

- Dlaczego on nie szczeka? To strasznie spokojny pies. Ja lubie takie male, jazgotliwe pieseczki. Ten jest mrukiem. Tylko spi i na spacer by chcial wychodzic - mowila wnuczce, kiedy zagladala do ich pokoju.

Jak Bumerang to zrobil, ze w koncu podbil jej serce? Pewnie troche przez swoj brak apetytu. Starsza Pani polozyla krzyzyk na chudej wnuczce, ale pies dawal sobie wiecej wmusic. Parowki, pasztetowa, salceson. Kurze skorki, pokruszona bulka dawana z reki - stopniowo Bumerang nabieral ochoty na jedzenie i jego wymeczone po schronisku jelita nie oponowaly. Starsza Pani zobaczyla w nim stworzenie, ktoremu nalezy pomoc i ktore moze ochronic ja przed nieproszonymi wizytami jej siostry. Wiec znajdowala wiecej frykasow, jezdzila po specjalna karme do sklepu zoologicznego, kupowala przekaski na zeby. A Bumerang rozszerzal swoje pole panowania. Az w koncu mogl sypiac u nog Starszej Pani i wychodzic na balkon w jej pokoju. Taki byl sprytny.