wtorek, 24 listopada 2015

Bumerangowe przygotowania do zimy

Na zewnatrz bylo wietrzno i mokro. Niebo bylo szare, klebily sie nieprzyjazne, utyte deszczem chmury. Padalo bez ustanku, zapowiadajac przyjemniejsza pore roku - zime. Przednowek nie nalezal jednak do ulubionych por ani Bumeranga, ani Starszej Pani. Ta ostatnia bowiem musiala przygotowac dom do nadejscia ostatnich tygodni roku: myla okna, froterowala podlogi, czyscila sloiki na przetwory i kupowala nagminnie "zapasy" swiateczne przed goraczka zakupow.

- Nareszcie nie bede musiala Cie czesac kazdego dnia - mowila, odkladajac juz i tak wyszczerbiona szczotke na "psia" polke. - I tak tego nie lubisz - smiala  sie, patrzac na swoje psisko. 

Bumerang rzeczywiscie zmienil sie nie do poznania. Nagle dostal wilczego apetytu i sprzatal smakolyki z miski z szybkoscia mysliwca bojowego. Jadl juz nie raz, dwa razy dziennie, ale domagal sie podstawienia miski takze wieczorem. Wtedy lakomie pochlanial ulubione parowki i sucha karme. Spal tez duzo dluzej niz zazwyczaj i budzil Starsza Pania pozniej, aby wyjsc na poranny spacer. Po kazdej promenadzie zreszta jadl i kladl sie spac, przeciagle mruczac. Starsza Pani cieszyla sie z tej zmiany:

- Dziadku, zmeczyles sie juz zabawami z suczkami i szykujesz sie do snu zimowego? - glaskala grzbiet swojego ulubienca. Bumerang dostal srebrnego, obfitego podszerstku. Bardzo przyjemnie bylo dotykac tego miekkiego puchu. A jeszcze przyjemniej bylo psine ogladac. Dotychczas raczej smukly i koscisty, Bumerang powiekszyl swoje rozmiary co najmniej o dwa numery! Kiedys nie lubiacy dotyku w okolicach zeber, teraz dal sie zaczepiac i tarmosic - tyle bylo puchu na jego skorze! Tylko spacery byly krotsze, pies nie wyciagal Starszej Pani na dlugie ekskapady. Zmoczone futro, zziebniete lapy prowadzily go prosto do cieplego domu. Starsza Pani nie oponowala. Trzeba sie przeciez przygotowac do zimy. Wtedy Bumerang bedzie w swoim zywiole.