czwartek, 31 grudnia 2015

Bumerangowa opowiesc noworoczna

Bardzo lubil starszego Pana mieszkajacego na lewo od swojego mieszkania. Zreszta sympatia plynela oczywiscie i z drugiej strony. Kiedy Pan Ryszard wychodzil po zakupy albo z nich wracal, zawsze glaskal Bumeranga, zwracal sie do niego pieszczotliwie, czasem dawal smakolyki. A w chwilach slabosci Starszej Pani potrafil nawet zaofiarowac Bumerangowi spacer. Pies wiec zaakceptowal przyjaznego sasiada i nieraz probowal wejsc do jego mieszkania. Raz zreszta polozyl sie od razu po wejsciu do korytarza i ani myslal wyjsc! W lecie i wczesna jesienia ich kontakty i spotkania na schodach byly czeste. W zasadzie widywali sie kazdego tygodnia i przystawali na "pogawedke".

Zima ograniczyla kontakty Bumeranga z sasiadem. Widywali sie rzadziej, a sasiad opuszczal mieszkanie, kiedy musial zrobic zakupy. Czasem wrecz prosil Starsza Pania, aby mu cos z miasta przyniosla. Wydawal sie zmeczony, bardziej zgarbiony i poruszal sie powoli, szukajac raczej stopni schodow, niz pewnie po nich stapajac. Bumerang lizal dlonie Pana Ryszarda, ale do jego mieszkania juz nie chcial wejsc.

Poczatek grudnia w zasadzie nie roznil sie niczym od poczatku listopada. Zawieruchy, slota, deszcze nie ustawaly. Bywaly chwile przejasnien, ale aura nie pozostawiala watpliwosci - ta zima nie bedzie biala. Starsza Pani zauwazyla jednak zmiane zachowania Bumeranga. Na pietrze, na ktorym mieszkali, pies tryskal energia. Skakal, zbiegal w pospiechu na dol, pociagajac za soba wiotka przeciez Starsza Pania. Na parterze bloku zwykle mu sie za to obrywalo. Starsza Pani upominala:
- Przeciez wiesz, ze babka nie ma juz dwudziestu lat. Dlaczego tak pedzisz?

Bumerang powtarzal swoje zachowanie przez okolo tydzien. Starsza Pani skarzyla sie na niego, ale zaden z zaprzyjaznionych wlascicieli psow spacerujacych w okolicy nie mial na to ani recepty, ani odpowiedzi. Ot, pies przyzwyczail sie do szybkiego tempa schodzenia po schodach. Moze to podekscytowanie spacerem? Wiele, nawet starszych psow tak sie zachowuje. Wiec Bumerang jest jednym z takich wesolych zgrywusow. Starsza Pani jednak nie dowierzala. Tak nagla zmiana? Pies ryzykowal upadkiem, bo schody byly skonstruowane w ksztalcie spirali. Zwykle byl uwazny, a teraz przez to swoje zbieganie potykal sie na polpietrach.

Ktoregos dnia Bumerang, zbieglszy na parter, zaczal przeciagle wyc. Starsza Pani probowala psa uspokoic, nadaremno. Bumerang usiadl na zadzie i plakal. Pomarszczone dlonie Starszej Pani na swojej glowie ignorowal i po minucie koncertu wracal do przerwanej czynnosci. Zagadka? Mysli kolataly w glowie Starszej Pani. - Moze mu przejdzie. Jeszcze ludzie pomysla, ze jest nieszczesliwy - zwierzala sie znajomej od Yorka, z ktorym Bumerang zwykl sie bawic.

 Tajemnica rozwiazala sie przed swietami. Bumerang zawyl jeszcze dwa razy, po czym przestal i zmienil swoje zachowanie. Ktoregos przedswiatecznego dnia Starsza Pani, tym razem ona w pospiechu przed przygotowaniami, zabrala psa i schodzac, natknela sie na sanitariuszy. Dwoch roslych mezczyzn wchodzilo do mieszkania Pana Ryszarda. Starsza Pani przystanela, ale Bumerang pociagnal smycz i zeszli. Po kilku dniach na drzwiach klatki schodowej Starsza Pani przeczytala o smierci Pana Ryszarda.


[*]